wtorek, 2 lipca 2013

2 - Imprezka, czyli Cat wraca najebana do domu.

- Bo się przyjaźnimy? - Lottie.
- Czasem o tym zapominam. - ja.
- I wtedy powinnam wsadzić twój łeb w bębny i zacząć grać. - Lottie powiedziała i trzasnęła mnie w głowę.
- To byłby czad. - powiedziałam i przybiłam z nią piątkę.
- No odjazd. Lepsze od marihuanny. - Lottie.
- To kiedy próbujemy? - ja.
- Jak oni się stąd ulotnią, a no i przy okazji wiesz jak skończymy nagrywać czekają na nas zimniutkie piweczka. - Lottie.
- Em tego no moglibyście już sobie iść? Musimy skończyć nagrywanie i do tego zbliża się 19. - ja.
- Wiesz moglibyśmy wam dac troche cennych rad. - Kit.
- Jakoś dawałam sobie radę przez ponad rok bez tych twoich cennych rad. - powiedziałam z wyrzutem
- Przepraszam że spełniam marzenia. - powiedział Kit i wyszedł ze studia a za nim jego koledzy. Z oczu poleciały mi łzy. Lottie mnie przytuliła.
- Ej mała teraz nasz czas. The Pretty Reckless jeszcze im pokażą. Zobaczysz. Od zespołu z poddasza do Madison Squere Garden. Zobaczysz my też spełnimy marzenia. Jeszcze im wszystkim kopary opadną. A Cole zrobi wylot z tego zespołu bo mnie wkurza. - Lottie.
- Tak pokażemy im. Chodź nagram do końca ten wokal i pójdziemy na miasto. - powiedziałam. Zostało nam jakaś 1 minuta do nagrania. Po okoo pół godziny wyszłyśmy ze studia z gotowym demo. Nagrałyśmy 7 piosenek.
- Jestem z nas dumna. - powiedziałam i usiadłam na blacie w kuchni popijając piwo.
- Ja też. Po prostu popłakałabym się, ale wiesz nie będę sobie psuć image'u. - Lot.
- Jasne, jasne. Ty i płacz? Oj nagrałabym to. - uśmiechnęłam się do przyjaciółki.
- Okej. To co spadamy na miasto? - Lottie.
- Jasne to leć do siebie się przebrać a ja pójdę do siebie i widzimy się za pół godziny w parku? - ja.
- Okej. Do zobaczenia ślicznotko. - powiedziała Lottie i poleciała do siebie. Mieszkała w domu obok więc daleko nie miała. Poszłam do swojego pokoju. Tam siedział mój brat w kolegami.
- Ale że co wy przepraszam cię bardzo robicie w moim pokoju? - ja.
- No bo wiesz ten nasz dom w gruncie rzeczy nie jest taki duży i któryś z chłopaków będzie spał z tobą w pokoju. - Kit.
- Oczywiście nie w jednym łóżku. - Kieran.
- Zamknij się upośledzony pakistańczyku. - ja.
- No więc teraz rozkminiamy który ma tutaj spać. - Sean.
- Jeśli któryś z tych..... ludzi ma tu spać to niech to będzie perkusista. - powiedziałam i otwarłam drzwi do mojej garderoby.
- Wow, twoja garderoba wygląda jak sklep. - Dean.
- A to nie wszystko. - otworzyłam drzwiczki i pokazała się specialna szafa na buty.
- Normalnie możnaby się tu zgubić. - powiedział Sean wchodząc do środka.
- Całe szczęście ja mam już obcykane gdzie co jest, gdzie co leży, wszystko ułożone kolorystycznie, a teraz wybaczcie panienki, ale musicie wyjść z mojego królestwa gdyż musze się przebrać. - powiedziałam i zamknęłam drzwi. Ubrałam się w to.Wyszłam z garderoby podwijając rękawy w koszuli.
- Wow. Faktycznie szybko ci to poszło. - powiedział Dean, który stał w moim pokoju bez koszulki.
- No ba. - Ale ma klatę.
- Krępuje cię to? Wiesz mogę założyć koszulkę. - Dean.
- Nie spoko. Mam starszego brata i moja przyjaciółka też, ale oni nie mają takich klat. - powiedziałam przygryzając wargę.
- Kurde tak głupio wyszło. Gdyby Kit mi powiedział zatrzymałbym się w jakimś hotelu albo coś. - Dean.
- Nie mam nic przeciwko. Możesz spać nawet w moim łóżku. - ja. I tak będzie spał w moim łóżku. Oprócz dużego łóżka mam jeszcze taką rozkładaną sofę w pokoju. I na niej będzie spał dean.
- Chyba Kit nie byłby zadowolony. - Dean.
- To był żart. Lecę na miasto. Jesli wrócę w nocy pijana czy coś. To z góry przepraszam za szkody moralne i psychiczne oraz za to że na 100 % cię obudzę. - ja.
- Nie ma sprawy. Kit też chleje za nas czterech i Kieran też. Przyzwyczaiłem się już. - Dean.
- To do zobaczenia. - powiedziałam i zeszłam na dół. Wychodząc rzuciłam krótkie "Wychodzę nie czekaj na mnie". Spotkałam się z Lottie i pojechałyśmy na miasto. Obeszłyśmy chyba wszystkie kluby w Londynie. Wracałyśmy pieszo. Mieszkałyśmy kawałek za miastem więc miałyśmy co robić.
- I'm drunk !! - zaczelam się drzeć kiedy szłysmy autostradą niedaleko domu.
- No i'm drunk!! - krzyknęła Lottie.
- Obydwie jesteście pijane!!!! - krzyknął jakiś gościu.
- Yeaah !!!! Obudziłyśmy kogoś. - Lottie.
- Ty się cieszysz? Ciiiii - powiedziałam i zatkałam jej usta.
- Ale, ale ja nie moge ciiiiii. - Lottie.
- To sie na umiej bo jak ja cię nauczę to wylądujesz w tych krzakach. - powiedziałam.
- ej ale te krzaki rosną przed moim domem. Jesteśmy w domu. - krzyknęła Lottie i jak wariatka pobiegła przed siebie i zaczęła śpiewac "If we were a movie" Miley Cyrus. Podbiegłam do niej i kopnęłam ją w dupę.
- Do jutra boska. - powiedziałam przytulając ją.
- Do jutra bossza.. boskiejsza...kurwa... Bardziej boska. - Lottie.
- Schlałam się idź spać. - powiedziałam i popchnęłam ją w stronę jej domu.
- Dobranoc Cat ! - krzyknęła.
- Dobranoc Lottie! - krzyknęłam do niej. Ledwo stojąc na nogach weszłam do domu. Starałam się pocichu wejść do kuchni.
- Tak po cichu sobie wejdę.- powiedziałam sama do siebie. W kuchni stał Dean w samych bokserkach. Przygryzłam wargę.
- Oj chyba dużo wypiłaś. - Dean.
- Bardzo dużo, ale ciii bo się wyda. - zaśmiałam się i podeszłam do chłopaka mocno go przytulając.
- Też cię lubię. - powiedział klepiąc mnie po plecach.
- Zanieś mnie na gorę. - powiedziałam i wskoczyłam chłopakowi na barana wtulając się w jego plecy. Dean położył mnie na łóżku i poszedł się położyć. Ja wstałam i zdjęłam buty. Zaczęłam się rozbierać, aż zostałam w bieliźnie.
- Nie krępuje cię to że zostałam w bieliźnie? - spytałam.
- Nie. - powiedział i zaczerwnieniony obrócił się dupą do mnie. "Geeejuch." pomyślałam.

niedziela, 30 czerwca 2013

1 - Skup się.

- Cat! Ogarnij się i nagraj tą gitarę na tą płytę ! - krzyknęła na mnie Lottie.
- Dobra no już chciałam se pogitarować trochę. - ja.
- Serio? Pogitarować możesz jak skończymy nagrywac podkład, później nagrasz wokal główny. No dawaj wiem że potrafisz. Został nam tylko tydzień do świąt, a płyta miała być prezentem dla rodziny. Dajesz mała. - Lot. Założyłam słuchawki i wczułam się w grę. Gramy takiego rocka i mam sporo mega solówek. W końcu sama piszę piosenki. Kiedy skończyłam nagrywać podkład odłożyłam gitarę i wyszłam z wyciszonego pokoju.
- Było świetnie. Teraz dajesz wokal i mogę zagrywać chórki. - Lottie.
- A moge iść na dół się napić? - spytałam.
- Jasne tylko szybko wracaj, a ja ustwię mikrofon okej ? - Lot.
- No baa. Lecę po soczek i wracam. Przynieść tobie też? - spytałam.
- Możesz. - Lot. Zeszłam na dół. Przechodząc przez salon wleciałam do kuchni i zaczęłam sobie śpiewać. Wzięłam sok dla mnie i Lottie. Mój iphone dał znać o wiadomości. Od Lottie "Rusz dupę gwiazdeczko!" Kocham ją. Przechodząc przez salon schowałam telefon do kieszeni i szłam w stronę schodów znów śpiewając. Zaczęłam machać włosami jak na koncercie rockowym.
-Now i'm feeling so far away and now o cześć Kit i jego głupawi koledzy. i'm hating you every day. co ?! KIT ?! Co ty tu robisz? - wydarłam się.
- Miło witasz brata z którym się ponad rok nie widziałaś.- Kit.
- Przeżyjesz, a teraz sorry musze iśc nagrywać bo mój meneżder mnie zabije. - powiedziałam i poszłam na górę. Zatrzasnęłam drzwi o dnaszego "studia".
- O jesteś mój murzynie. Leć mi dupero do mikrofonu i nagrywaj. - Lottie usiadła przy mikserze i pilnowała tonów, barwy, głośności i tak dalej.  Założyłam słuchawki i usłyszałam podkład. Wstęp był dosyć długi. Zaczęłam się wczuwać w muzykę. I poleciałam z falą. W środku piosenki wjebał mi Kit do studia z kolegami.
- Ja pierdolę tutaj się nie da normalnie pracować! - krzyknęłam.
- Spokojnie. Niezłe tutaj studio zrobiliście. Boże jaki świetny bas. - Kit od razu do niego podleciał i zaczął grać.
- O mój boże jaka gitara. - jakiś kolega Kit'a z włosami jakby go piorun pierdolnął.
- Spróbuj dotknąć moją gitarę to urwę ci jaja i zrobię sobie z nich kolczyki. - powiedziałam.
- Kit nie mówiłeś, że ta twoja siostra taka pyskata. - koleś.
- Bo jak ostatni raz ją widziałem to taka nie była. - powiedział Kit podniecając się basem.
- Ludzie się zmieniają. Nie zawsze na lepsze. - powedziałam i wzdrygnęłam ramionami.
- Ah tak właśnie to jest Cat, a to Kieran, Dean i Sean. - Kit.
- Hahahaha razem jesteście Kit Cat. - Kieran.
- Serio? A ty masz imię jakbyś był upośledzonym pakistańczykiem, chorującym na AIDS bo za dużo się pieprzył. - powiedziałam do Kierana.
- Cat proszę nie zaczynaj. - Lot
- Lottie. Nie pozwolę sobie jechać na swoje imię. A ty lepiej trzymaj się odemnie z dala bo może to się skończyć w szpitalu. I to ty w nim wylądujesz. - powiedziałam i usiadłam na krześle w wyciszonym pomieszczeniu.
- Rozpraszacie ją. Nagrywamy płytę. - Lottie.
- Ale nie miałem zamiaru jej obrazić jest słodka tylko ona coś szybko wybucha. - Kieran. Mimo zamkniętych drzwi słyszałam na słuchawkach.
- Jak chcą mogą zostać. Pokażę im jak to się robi. - powiedziałam i wzięłam gitarę akustyczną.
- Czy to jest ta nowa tajemnicza piosenka, którą tak ukrywasz? - Lottie.
- Strzał w dziesiątkę kochanie. - uśmiechnęłam się do przyjaciółki. Zaczęłam grać i śpiewać piosenkę którą nazwałam "YOU". W trakcie grania widziałam, że wszyscy się bujają przy mojej piosence. A w oczach Lottie aż zabłysły iskierki. Kiedy skończyłam zaczęli klaskać.
- I tak to się robi. Nie ma za co. - uśmiechnęłam się wrednie.
- Wiesz ogólnie gram za gitarze chyba z 10 lat, ale jak robiłaś te przejścia to mnie dreszcze przeszły. - Sean.
- Potraktuję to jako komplement od doświadczonego gitarzysty. - powiedziałam
- A ty ile grasz? - spytał.
- Ponad rok. - odpowiedziałam.
- Szybko się nauczyłaś grać. Ten debil żeby móc grać coś na prostych chwytach bez żadnych barowych uczył się ponad rok. - powiedział Sean wskazując na Kierana.
- No coo ?! - Kieran.
- Wcześniej grałam troche na perkusji i basie. Więc miałam już jakies pojęcie o muzyce i jakieś wyczucie. Dodatkowo chodziłam na emisję głosu. - ja.
- Wokal też masz świetny. - Dean.
- No ba dlatego to ona jest wokalem prowadzącym, a ja robię chórki. - Lottie.
- Ty też jesteś świetna aniołku. - ja.
- No wiem. - odpowiedziała.
- Niby aniołek, ale jak siada do perkusji to diablica. - ja.
- Się czepiasz. - Lot.
- Masz coś do perkusistów? - Dean.
- Nie ogólnie zazwyczaj są bardzo przystojni, ale osobiście żadnego jeszcze nie znam. - ja.
- No to właśnie poznałaś. - powiedział Dean.
- Moja teoria że perkusiści są przystojni się sprawdza. - powiedziałam.
- Dean możesz to gdzies napisać. Była dla ciebie miła. To się nie zdaża. Albo jest przed okresem, albo jest w ciąży. - Lottie.
- Wiesz obstawiam to drugie bo jadłam dzisiaj ogórki z nutellą. - powiedziałam.
- Co ? - Kit.
- Właśnie. Zjadłabym sobie ogórka. - ja.
- JESTEŚ W CIĄŻY ?! - Kit.
- Ona cię wrabia debilu. - Lottie.
- Grr czemu ty mnie tak dobrze znasz? - spytałam.